Po ostatnim dużym pożarze nad Jeziorkiem Czerniakowskim administrator terenu zapowiedział podjęcie pilnych działań zapobiegających incydentom. Nie dotrzymał jednak słowa. W efekcie majówka przyniosła kolejne mini-pożary.
Okolice Jeziorka Czerniakowskiego co rusz stają w ogniu. Trzeci, największy tej wiosny pożar wybuchł 23 kwietnia. Cztery zastępy straży pożarnej gasiły pięć hektarów traw nad Jeziorkiem Czerniakowskim. O sprawie rozpisywały się wszystkie stołeczne media od Gazety Wyborczej przez TVN Warszawa i Radio Eska po lokalne portale. W reakcji na medialną wrzawę administrujący terenem Zarząd Zieleni przeprowadził wizję lokalną i zapowiedział podjęcie szybkich działań. Z początkiem maja miał ruszyć mobilny strażnik jeziorka a do tego czasu urzędnicy od zieleni mieli poprosić stołeczne biuro bezpieczeństwa, aby skierowało do rezerwatu prewencyjne patrole straży miejskiej.
Jak wynika z pisma, skierowanego przez Towarzystwo Miasto Ogród Sadyba do szefowej biura bezpieczeństwa w stołecznym ratuszu, Ewy Gabor, urzędnicy od zieleni nie wywiązali się z obietnicy. – Mimo wniosków z naszej wizji w terenie w dniu 13 kwietnia br. (przeprowadzonej z Zarządem Zieleni) i pisma z dnia 15 kwietnia br. Zarząd Zieleni m. st. Warszawy nie podjął tematu zgłoszenia zagrożeń do BBiZK i odpowiednich służb podczas zbliżającego się weekendu majowego – pisze prezes Towarzystwa, Jerzy Piasecki.
Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, powodem niepodjęcia współpracy Zarządu Zieleni z biurem bezpieczeństwa i policją są wątpliwości tej pierwszej instytucji, czy przeciwdziałanie pożarom należy do jej kompetencji. Zarząd Zieleni nie odpowiedział na nasze pytanie o to, czy faktycznie tak postrzega swoją rolę.
Lokalni aktywiści zwracają uwagę, że przy braku współpracy służb miejskich i systemowego rozwiązania kwestii bezpieczeństwa w rezerwacie, interwencje mieszkańców Sadyby są zdane na niepowodzenie. – (Mieszkańcy – red.) zwracają uwagę palącym ogniska i grillującym na obowiązujący zakaz palenia – informuje Piasecki. – Dzwonią także na numer alarmowy 19115 i wzywają straż pożarną w razie potrzeby. Problem polega na tym, że ich działania nie są wystarczające, ponieważ: takich sytuacji jest dużo, a po wezwaniu służby nie przyjeżdżają, przyjeżdżają z opóźnieniem lub nie mogą trafić na miejsce (ścieżka wokół Jeziorka nie ma adresu) – twierdzi prezes lokalnego stowarzyszenia. Piasecki wskazuje również na trudność w kontakcie ze sprawcami. – Działania edukacyjne mieszkańców okazują się nieskuteczne, gdyż mamy do czynienia z osobami pod wpływem alkoholu lub takimi, którym brak poszanowania dla prawa – czytamy w liście do Ewy Gabor.
Na potwierdzenie słów o nieskuteczności działania mieszkańców, w trakcie długiego majowego weekendu doszło do kilku mniejszych incydentów z otwartym ogniem pochodzącym z grillów i ognisk rozpalanych na brzegach Jeziorka Czerniakowskiego. Mimo niepowodzeń Towarzystwo Miasto Ogród Sadyba wzywa mieszkańców do tego, by informowali napotkane osoby o zakazie palenia ognisk i grilowania oraz doprowadzali do gaszenia ognisk. Jak czytamy na profilu społecznościowym organizacji, w przypadku braku skuteczności interwencji, niebezpieczeństwa lub agresji ze strony osób pod wpływem alkoholu, mieszkańcy proszeni są o natychmiastowe zgłaszanie incydentów pod numer 19115 oraz wysyłanie numeru i wyniku interwencji na adres email Towarzystwa – towarzystwo@sadyba.info. Aktywiści podkreślają wagę zbierania danych o interwencji. – (Dzięki numerowi i wynikowi – red.) będziemy mogli monitorować skalę i skuteczność naszych działań, w tym monitorować skuteczność lub brak skuteczności Policji – informują na swoim profilu.
Zarząd Zieleni odpowiada za rezerwat, ale nie za przeciwdziałanie pożarom?
Aktualności Sadyba