Pierwszy prywatny dom kultury powstaje na Sadybie

Pierwszy prywatny dom kultury powstaje na Sadybie

W willi należącej przed wojną do popularnego aktora komediowego, Władysława Waltera, ma od nowego roku ruszyć dom kultury. Pierwszy na Sadybie i do tego prywatny.

Ferment – tak ma nazywać się pierwszy prywatny dom kultury na starej Sadybie. Pomysłodawczyni nazwy, Dagna Jakubowska, zapowiada, że miejsce to połączy kilka bliskich jej wątków – naturalnego jedzenia, ogrodu, filmu. Będzie też otwarte na spotkania lokalnej społeczności.

Na konkrety trzeba będzie jednak trochę poczekać. – W listopadzie chcemy ruszyć z profilem projektu na Instagramie. Wtedy poinformujemy więcej o profilu tego miejsca i jego programie – mówi Jakubowska.

Na razie w podniesionej z ruiny willi przy Iwonickiej 40 wciąż toczą się prace budowlane. Na zewnątrz stawiane jest nowe ogrodzenie. Potem przyjdzie czas na wyposażenie wnętrz. – Chciałabym, aby dom ponownie otworzył podwoje w styczniu 2022 – mówi autorka pomysłu.

Willę przy Iwonickiej zamieszkiwał przed wojną popularny wtedy aktor filmowy Władysław Walter (1887-1959) z żoną Marią. Walter zagrał w 32 filmach, u boku m. in. Eugeniusza Bodo, Lody Halamy, Adolfa Dymszy i Stefana Jaracza. Był człowiekiem zamożnym – miał m. in. swój własny samochód (jeden z siedmiu w tym czasie na Sadybie).

Modernistyczny budynek, zbudowany w 1929 r., imponował rozmiarami. Wyraźnie wyróżniał się w otaczającym go pustkowiu. Na frontonie willi widniał wykuty po łacinie napis: “Vita brevis, ars longa”- Życie jest krótkie, sztuka jest długa. Po wojnie budynek przejęło państwo dekretem Bieruta. Po 1998 odzyskali go spadkobiercy.


Czytaj dalej

Kijki idą na marsz przy Jeziorku Czerniakowskim

Kijki idą na marsz przy Jeziorku Czerniakowskim

Entuzjaści nordic walking spotkają się w następny weekend na wspólnej imprezie nad Jeziorkiem Czerniakowskim.

To już trzeci raz kiedy entuzjaści nordic walking będą mogli się spotkać nad Jeziorkiem Czerniakowskim. Marsz po Zdrowie Młodzi Wiekiem odbędzie się na kąpielisku przy ul. Jeziornej 4 w niedzielę, 10 października, w godz. 10.00 – 14.00.

W programie: marsz nordic walking prowadzony przez instruktorkę Martę Radomską, kuchnia polowa i zespół muzyczny. Aby wziąć udział trzeba przesłać maila na adres: zapisy@osirmokotow.waw.pl. Organizatorem imprezy jest Ośrodek Sportu i Rekreacji Mokotów.


Czytaj dalej

Dwa lata po hucznym proteście mieszkańców, Jeziorko Czerniakowskie wciąż boryka się z tymi samymi problemami. Co dalej?

Dwa lata po hucznym proteście mieszkańców, Jeziorko Czerniakowskie wciąż boryka się z tymi samymi problemami. Co dalej?

Równo dwa lata temu nad Jeziorkiem Czerniakowskim zgromadziły się setki mieszkańców Warszawy, by zaprotestować przeciwko degradacji rezerwatu Jeziorka Czerniakowskiego. Uczestniczący w proteście przedstawiciele stołecznego ratusza zapowiadali zmiany. Sprawdzamy, co wynikło z ich obietnic.

To był klasyczny strzał w kolano. Dzień po tym jak prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poprowadził konferencję o strategii przystosowania miasta do skutków kryzysu klimatycznego i zapowiedział priorytet dla terenów zielonych, 4 lipca 1919 r., zdominowana przez Koalicję Obywatelską, Rada Warszawy przegłosowała plan miejscowy zakładający zabudowanie łąk tuż przy Jeziorku Czerniakowskim – a więc przy terenie, który na stronie miasta nazywany był „enklawą przyrodniczą stolicy”. Burza medialna, która rozpętała się wokół zbitki tych dwóch przeciwstawnych sobie komunikatów, rozlała się po wszystkich mediach ogólnopolskich. Dość przypadkowo i na chwilę, ale jednak Jeziorko Czerniakowskie zaistniało w świadomości tysięcy Polaków.

Na fali masowego oburzenia i negatywnych komentarzy mieszkańców Warszawy, aktywiści z okolic Jeziorka Czerniakowskiego zorganizowali pokojowy protest. 27 września 2019 roku na plażę rezerwatu ściągnęły setki mieszkańców Warszawy, domagając się od urzędników konkretnych działań powstrzymujących degradację akwenu. Zaśpiewali specjalny protest-song, zrobili sobie wspólne zdjęcie z drona w kształcie napisu „Ratujmy”, przeszli się wokół rezerwatu wraz z mieszkającym nieopodal znanym aktorem, Antkiem Królikowskim. Najważniejsze nastąpiło jednak, gdy do mikrofonu podeszli wysocy rangą przedstawiciele stołecznego ratusza. Dyrektor Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Marlena Happach i Dyrektor Koordynator ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni Justyna Glusman poinformowały o powołaniu w ratuszu zespołu roboczego ds. Jeziorka Czerniakowskiego. Zapowiedziały opracowanie koncepcji zasilania akwenu w wodę oraz uregulowanie sposobu korzystania z rezerwatu. Co zostało z tych obietnic po dwóch latach od protestu?

PLUS. Ogłosili przetarg na koncepcję zasilania zbiornika w wodę

Najważniejszym osiągnięciem dwuletniej pracy zespołu roboczego ds. Jeziorka Czerniakowskiego jest przeprowadzenie przetargu i wybranie wykonawcy dla „Koncepcji odprowadzania i zagospodarowania wód opadowych i roztopowych dla obszaru Łuku Siekierkowskiego, ze szczególnym uwzględnieniem źródeł i sposobu zasilania w wodę akwenu rezerwatu przyrody „Jeziorko Czerniakowskie”. 

Po nieudanym przetargu w grudniu 2020 roku i dosypaniu 125 tysięcy złotych przez Radę Warszawy w marcu 2021, wykonawcę koncepcji udało się ostatecznie wybrać za drugim podejściem latem tego roku. 13 sierpnia stołeczny ratusz podpisał wartą 729 tysięcy złotych umowę z firmą konsultingową SAFEGE S.A.S. (spółka z Grupy SUEZ), tą samą, która jako jedyna stawiła się do pierwszego przetargu. W ramach koncepcji wykonawca ma przygotować m.in. wytyczne projektowe dla systemu niecek, którymi będzie odprowadzana woda opadowa z pól wokół Jeziorka Czerniakowskiego do akwenu. Na dostarczenie opracowania ma 16 miesięcy, czyli do połowy grudnia 2022. Dopiero wtedy ratusz będzie mógł zlecić projekt systemu zasilania Jeziorka Czerniakowskiego w wodę.

Powstanie projektu systemu niecek przyniesie faktyczny przełom w sprawie zasilania zbiornika. Na mocy planu miejscowego dla Czerniakowa Południowego, deweloperzy będą mogli w końcu ruszyć po pozwolenia na budowę dla swoich inwestycji na polach przy Jeziorku Czerniakowskim. Częścią tych inwestycji będzie budowany przez deweloperów system niecek, którymi woda będzie spływała od nich ku zbiornikowi. Jeśli system się sprawdzi, Jeziorko Czerniakowskie zyska wreszcie stały dopływ wody. Przekonać się o tym będziemy mogli jednak dopiero za co najmniej kilka lat.

PLUS. Zamontowali zastawkę powstrzymującą odpływ wody ze zbiornika

Współpraca biur stołecznego ratusza, Zarządu Zieleni i Towarzystwa Sołeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba przyniosła też ważny konkret widoczny w terenie.

– Opady deszczu okresowo zwiększają dopływ, ale powodują również odpływ wód z jeziorka Kanałem Siekierkowskim w kierunku północnym. Aby ograniczyć ten odpływ i poprawić retencję zbiornika, Zarząd Zieleni jako administrator Jeziorka, w maju bieżącego roku zamontował szandory na istniejącej zastawce przepustu ul. Wolickiej – wyjaśnia dyrektor koordynator ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy, Justyna Glusman. – W ten sposób nadmiar wód powstający okresowo w jeziorku po deszczu nie odpływa z czaszy zbiornika – dodaje.

PLUS. Podjęli uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia planu miejscowego dla Jeziorka Czerniakowskiego

Z inicjatywy specjalnego zespołu w stołecznym ratuszu, 24 września 2020 r. Rada Warszawy przyjęła uchwałę w sprawie przystąpienia do sporządzenia planu miejscowego dla Jeziorka Czerniakowskiego.

Plan ma objąć 102 hektary w granicach Rezerwatu Przyrody Jeziorko Czerniakowskie wraz z otuliną. Teren jest niemal w całości niezabudowany i objęty różnymi formami ochrony przyrody. Wyjątkiem są m.in. kwartały zabudowy w rejonie skrzyżowania ulic Powsińskiej i Augustówka, obiekty sportowe przy Jeziornej 2 i Gołkowskiej 2 oraz kompleks ogródków działkowych w południowej części obszaru.

Stworzenie planu pozwoli na opracowanie założeń koncepcji zarządzania i zagospodarowania terenem rezerwatu Jeziorko Czerniakowskie pod kątem edukacji ekologicznej, ustalenie zasad lokalizowania nowej zabudowy i ustalenie zasad zagospodarowania dla istniejącej zabudowy dla obszarów usług sportu oraz usług w rejonie Powsińskiej.

Przegłosowanie uchwały to tylko krok formalny. Nie idą za nimi żadne praktyczne działania. Aby prace projektowe przy planie mogły ruszyć, Rada Warszawy musi przyjąć kolejną uchwałę, tym razem właśnie o rozpoczęciu prac.

MINUS. Nie wdrożyli skutecznego systemu zwiększenia bezpieczeństwa w rezerwacie

Mimo zapowiedzi ratusza o nasileniu patroli służb miejskich w miesiącach letnich, południowy kraniec Jeziorka Czerniakowskiego pozostaje w wakacje miejscem głośnych alkoholowych imprez z grillem, głośną muzyką i wyzwiskami (pisaliśmy o tym m.in. pod koniec czerwca https://www.sadyba24.pl/wiadomosci/item/2617-nad-jeziorko-czerniakowskie-znow-wrocily-libacje-grille-i-glosna-muzyka-mieszkancy-okolic-szukaja-pomocy) .

Nieoficjalnie strażnicy miejscy i policjanci przyznają, że boją się zwracać uwagę pijącym, a zdarza się, że nawet nie interweniują w sytuacji zagrożenia zdrowia. Najczęściej ograniczają swoje patrole do przebywania w samochodach na ulicy Jeziornej.

Przełom mogło przynieść porozumienie między dzielnicą Mokotów a Policją. 21 lipca tego roku burmistrz Mokotowa Rafał Miastowski wystąpił z wnioskiem do komendanta stołecznego policji Pawła Dzierżaka o oddelegowanie stałego patrolu ponadnormatywnego w rejon Jeziorka Czerniakowskiego (głównie w soboty i niedziele – w godzinach popołudniowych i wieczornych). – Oddelegowany stały patrol Policji mógłby mieć swoją bazę na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji przy Jeziornej 4 i podejmować doraźne interwencje – zadeklarował burmistrz w piśmie.

Oficjalna odpowiedź szefa stołecznej policji na propozycję burmistrza Mokotowa nigdy nie nadeszła.

– To ciekawy pomysł – mówi Jerzy Piasecki, prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba, biorący udział w zebrania miejskiego zespołu ds. Jeziorka Czerniakowskiego. – Nawet jednak gdyby policjanci zostali oddelegowani do bazy przy Jeziornej, to nie byłoby pewności, jak wykonywaliby swoją pracę. Czy w samochodzie lub swoim pomieszczeniu, czy aktywnie patrolując teren. Tylko aktywne patrole w kilka osób mają sens i dają szansę na skuteczność – mówi sceptycznie przedstawiciel stowarzyszenia.

MINUS. Nie powstrzymali degradacji rezerwatu ze strony odwiedzających

Zespół roboczy ds. Jeziorka Czerniakowskiego w stołecznym ratuszu dopiero przymierza się do opracowania koncepcji udostępniania rezerwatu dla gości. Temu zagadnieniu ma być poświęcone najbliższe spotkanie zaplanowane na 7 października.

Na razie uczestnicy zespołu przyznają jedynie, że znacznie pogorszył się stan istniejącej infrastruktury wokół Jeziorka. Nadpalono lub połamano kosze do śmieci, drewniane siedziska, oraz tablice edukacyjne. Rozdeptano utwardzoną ścieżkę wokół zbiornika, szczególnie po północnej stronie rezerwatu.

Zarząd Zieleni proponuje ustawić drewniane tablice informacyjne o rezerwacie, na którym widniałyby zakazy z piktogramami. Znaleźć się tam ma m.in. zakaz rozpalania grilli. Przedstawiciele mieszkańców idą znacznie dalej. Chcą zrobić utwardzoną ścieżkę wokół akwenu, wyznaczyć przebieg trasy po północnej stronie rezerwatu z zasadzeniem krzewów wokół, aby utrudnić zbaczanie z trasy, odtworzyć zniszczone tablice edukacyjne. Oczkiem w głowie społeczników jest przygotowanie całorocznego programu edukacji przyrodniczej.

A co z kontrowersyjnym Centrum Edukacji Ekologicznej, które miało stanąć na przedłużeniu budynku OSiR przy Jeziornej? Formalnie na taki budynek wyraził już dawno zgodę Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie, wpisując go do planu ochrony Jeziorka Czerniakowskiego. Mieszkańcy wyrazili z kolei swoją zgodę w miejskich konsultacjach społecznych dotyczących kąpieliska w rezerwacie, które odbyły się w 2018 roku.

W oświadczeniu dla portalu Sadyba24.pl, z forsowania pomysłu wycofał się jego pomysłodawca, OSiR Mokotów. Rezygnację z Centrum potwierdziła niedawno również dzielnica Mokotów. W odpowiedzi na zapytanie dzielnicowej radnej KO, Joanny Lewandowskiej, wiceburmistrz Mokotowa Krzysztof Skolimowski, potwierdza wyniki konsultacji społecznych i to, że koncepcja zagospodarowania kąpieliska, która powstała na ich podstawie „uwzględniła zapotrzebowanie mieszkańców uczestniczących w konsultacjach”. Nie daje jednak nadziei na jej realizację. – W chwili obecnej z powodu braku środków finansowych oraz sprzeciwu środowiska lokalnego dla wyników opracowanej koncepcji nie jest ona realizowana – oświadcza Skolimowski.

Nieoficjalnie, sprzeciw zgłosiły wpływowe mokotowskie radne Koalicji Obywatelskiej, które mieszkają w okolicy rezerwatu. Co na to lokalne stowarzyszenie, reprezentujące mieszkańców Sadyby? – Uważamy, że stworzenie Centrum Edukacji Ekologicznej jest dobrym rozwiązaniem – mówi prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród, Jerzy Piasecki. – Tyle, że musi to być miejsce poświęcone edukacji przyrodniczej, innowacyjne, mówiące o ekologii z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, a nie jedynie budynek z salami konferencyjnymi do dowolnego użytku. Za takim właśnie budynkiem się opowiadamy w zespole roboczym w ratuszu – dodaje.


Czytaj dalej

Dywan na wiacie autobusowej przy Goraszewskiej

Dywan na wiacie autobusowej przy Goraszewskiej

Na przystanku przy Goraszewskiej zasadzono dywan z rozchodnika. To jeden z dziesięciu na Mokotowie

Na dachu wiaty autobusowej Goraszewska 01 przy Powsińskiej (od strony KFC) pojawił się ostatnio dywan z rozchodnika. Wbrew pozorom, poza wyglądem ma wiele zalet: ogranicza zapylenie powietrza o ok. 15-20 proc. i pochłania rocznie 7,3 kg dwutlenku węgla. W upalne dni obniża temperaturę pod dachem o 3-5 stopni Celsjusza. W czasie deszczu magazynuje nawet 150 litrów wody, co przyczynia się do tak bardzo pożądanej retencji wody opadowej. Rozchodnik dzięki długiemu okresowy kwitnienia sprzyja także owadom.

Dywany z rozchodnika zakłada AMS, operator wiat przystankowych Warszawskiego Transportu Publicznego, w uzgodnieniu z Zarządem Transportu Miejskiego. Pierwszy pojawił się testowo na żoliborskim przystanku Ks. Popiełuszki 02 w sierpniu 2020 roku. Znakomicie przetrwał wszystkie pory roku, włącznie z zimą. Dziś zielone dachy można spotkać już na 20 przystankach komunikacji miejskiej w Warszawie, w tym na 10 na Mokotowie. Poza Sadybą, najbliżej rosną na sąsiednich Stegnach przy Batumi 01.


Czytaj dalej

Kennedy na Sadybie? Pójdź na spacer po osiedlu i rozwikłaj zagadkę

Kennedy na Sadybie? Pójdź na spacer po osiedlu i rozwikłaj zagadkę

W sobotnie południe rusza spacer po starej Sadybie. Konieczne zapisy online

Co ma Kennedy do Sadyby? Arkadiusz Żołnierczyk, który w sobotę poprowadzi spacer po tym osiedlu, podsuwa trop: – Na zdjęciu jest prokurator generalny Stanów Zjednoczonych Robert Kennedy w czasie spontanicznego spotkania z mieszkańcami Warszawy w czerwcu 1964 roku przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego. (…) Kennedy przybył do Warszawy z nieoficjalną wizytą, by odwiedzić jeden z domów na Sadybie Oficerskiej. Nie chodziło, oczywiście, o podziwianie architektury oficerskiej kolonii ale o mieszkańców budynku.

Kennedy to haczyk na uczestników spaceru po Sadybie, który odbędzie się w sobotę, 18 września o 12.00. Sam spacer będzie prowadzić też śladami polskich gwiazd, m.in. mistrza olimpijskiego Janusza Kusocińskiego i  znanego artysty Kabaretu Starszych Panów, Jeremiego Przybory.

Prowadzący, Arkadiusz Żołnierczyk, obiecuje opowiedzieć również, gdzie właściwie jest Czerniaków, w którym miejscu kończyły się włości Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, która uliczka nie zmieniła się przez sto lat  i czy można tupać po zabytku. Będzie też snuł teorie o tym, kim jest „seryjny inwestor” na Sadybie.

Aby wziąć udział w dwugodzinnym spacerze trzeba wcześniej zarejestrować się online i wpłacić drobną kwotę (21 zł). Szczegóły i zapisy: https://app.evenea.pl/event/miastoogrodczerniakow180921


Czytaj dalej

Uciekający pawilon parkowy na Sadybie. Już było blisko i znów jest daleko

Uciekający pawilon parkowy na Sadybie. Już było blisko i znów jest daleko

Pod koniec ubiegłego roku stołeczni radni dosypali okrągły milion, by powstał pawilon parkowy na Sadybie.  Tymczasem jedyny wykonawca, który stanął do przetargu, chce jeszcze więcej. Projekt znów stanął pod znakiem zapytania.

Znów zaszły ciemne chmury nad projektem budowy pawilonu parkowego na Skwerze Ormiańskim na Sadybie. Do przetargu na wykonawcę, który rozstrzygnięto 6 września, stanął tylko jeden oferent. Firma Granabud zażądała za swoje usługi równe 2 miliony złotych. Sęk w tym, że to aż o ponad 800 tysięcy więcej niż kwota, którą chciał wydać stołeczny Zarząd Zieleni.

Większa czy mniejsza, luka jest

W rzeczywistości luka jest znacznie mniejsza niż to wynika z oficjalnych dokumentów przetargowych. W listopadzie ubiegłego roku Rada Warszawa dorzuciła bowiem okrągły milion do pierwotnego kosztu pawilonu, który w 2018 roku wynosił 418.500 zł. Warszawscy ogrodnicy mają więc już dziś na ten projekt 1.418 tysięcy zł. W listopadzie ubiegłego roku wydawało się to wystarczyć z nawiązką. Dziś widać, że nadzieje były złudne. Tak czy siak, luka jest pokaźna, choć nie wynosi 800 a niecałe 600 tysięcy.

Ewidentnie widać, że urzędnikom z Zarządu Zieleni bardzo zależy na dokończeniu projektu. Kiedy znów sprawa wydawała się beznadziejna, ogrodnicy zamiast rozpisać kolejny przetarg, podjęli się negocjacji z bardzo drogim oferentem. – Spróbujemy się zbliżyć do naszego budżetu – stwierdziła w ubiegłym tygodniu Dorota Tymoszuk z Zarządu Zieleni.

A może jednak nie 2 miliony?

Po ubiegłotygodniowych rozmowach z oferentem, dziś o 12.00 urzędnicy otworzyli kopertę z jego nową wyceną. – Udało się obniżyć cenę – cieszy się Tymoszuk.  Obecnie wynosi ona 1.745.555 złotych. Upust o 250 tysięcy względem ceny sprzed zaledwie 10 dni to duże osiągnięcie.

Czym okupiono ten upust? Żadna ze stron nie chciała zdradzić, czy wynegocjowano jakieś poluzowanie warunków. – Jedno jest pewne. Na pewno nie możemy zmienić zakresu prac, bo ten został określony w projekcie budżetu obywatelskiego, na który zagłosowali mieszkańcy Warszawy – mówi Tymoszuk. Przedstawiciel firmy Granabud nie mówi tego wprost, ale daje do zrozumienia, że możliwe jest wydłużenie okresu budowy. – Będziemy starali się zmieścić w zakładanym terminie 6 miesięcy, z czego 4 miesiące to budowa, a 2 miesiące odbiory – mówi Rafał Gębal, prezes firmy. – Z drugiej strony, jeśli byśmy zaczęli w listopadzie, to zapewne szybko czekają nas przymrozki. Nie wiadomo też, co nadejdzie ze strony pandemii – dodaje.

Przedstawiciele Zarządu Zieleni deklarują, że zrobią co w ich mocy, by znaleźć dodatkowe pieniądze. Na dziś to już realnie „tylko” 300 tysięcy. Jeśli stołeczny ratusz zgodzi się na przesunięcie środków, wniosek o dofinansowanie projektu zostanie poddany pod głosowanie na najbliższej sesji Rady Warszawy 14 października.

Pawilon parkowy na Skwerze Ormiańskim to zwycięski projekt Katarzyny Molskiej z budżetu obywatelskiego na rok 2019.  W zamyśle autorki ma być międzypokoleniowym miejscem spotkań, w którym będzie można pograć w planszówki, obejrzeć zdjęcia z wakacji, czy po prostu usiąść i porozmawiać.  100-metrowy pawilon na być częściowo przeszklony i posiadać w środku dwa pomieszczenia i toaletę, a na dachu – taras. Obiekt ma wtopić się w otoczenie – będzie częściowo zagłębiony i obsypany ziemią. Ma być całoroczny – do pawilonu przyłączone więc zostaną wszystkie media: woda, kanalizacja i prąd.


Czytaj dalej

Znalazły się pieniądze. Główny trakt Sadyby zostanie przebudowany do końca roku

Znalazły się pieniądze. Główny trakt Sadyby zostanie przebudowany do końca roku

Mokotowski ratusz dosypał pieniędzy i podpisał umowę na dokończenie przebudowy najstarszej ulicy na starej Sadybie

To jedna z nielicznych i do tego najdroższych inwestycji drogowych na Mokotowie w ostatnich latach. Ze względu na skalę planowanych zmian i potrzebę ich zatwierdzania u konserwatora zabytków, przebudowa ulicy Goraszewskiej na Sadybie trwała latami. Głównie na papierze. Dopiero w ubiegłym roku remont przeniósł się na ulicę. Spółka Planeta wykonała wtedy 350-metrowy odcinek od Jeziornej do Godebskiego. Zmieniła wszystko: oświetlenie z elektrycznego na gazowe, nawierzchnię z asfaltu na kostkę granitową, i jeszcze kanalizację deszczową (postawiła od zera). A to, co jej nie wyszło, czyli ruszające się kostki granitowe na skrzyżowaniach kilku ulic, poprawiła w ramach gwarancji w sierpniu tego roku.

Zaraz po zakończeniu prac nad pierwszym odcinkiem, mokotowscy drogowcy zapowiedzieli przetarg na drugi – od Godebskiego do Powsińskiej. Problem w tym, że im dłużej procedowano przetarg na drugą część ulicy, tym bardziej rosło prawdopodobieństwo, że kiedy już przetarg zostanie ogłoszony, ceny oferentów przewyższą kwotę przewidzianą na inwestycję w budżecie dzielnicy Mokotów. I tak też się stało. Urzędnicy zarezerwowali 1,433 mln zł, a najtańsza oferta, którą otworzyli 28 lipca tego roku, wyniosła 1,659 mln zł.

Na szczęście dzielnica Mokotów znalazła brakujące środki i 25 sierpnia podpisała umowę na żądną kwotę ze spółką INSTAL-NIKA z Warszawy. Na wymianę nawierzchni na granitową i budowę kanalizacji burzowej wykonawca ma cztery miesiące. Na Boże Narodzenie remontowany odcinek Goraszewskiej powinien być już oddany do użytku.


Czytaj dalej

Deweloper chce stworzyć niecki zasilające Jeziorko Czerniakowskie. Urząd miasta odmawia

Deweloper chce stworzyć niecki zasilające Jeziorko Czerniakowskie. Urząd miasta odmawia

Pierwszy deweloper zdecydował się budować osiedle mieszkaniowe na przedpolu Jeziorka Czerniakowskiego pomimo niejasnego statusu planu miejscowego. W rozmowie z naszym portalem przedstawiciel firmy żali się, że miasto nie bardzo chce współpracować przy inwestycji. Ratusz podobno nie godzi się, by deweloper zbudował na własny koszt niecki zasilające Jeziorko Czerniakowskie.

Znowu zaczyna się robić gorąco wokół zabudowy okolic Jeziorka Czerniakowskiego. Przez ostatnie dwa lata panował w tym temacie względny spokój. Wprawdzie 4 lipca 2019 roku Rada Warszawy uchwaliła plan miejscowy dla tych atrakcyjnych inwestycyjnie terenów. Ale zielone światło dla deweloperów szybko zmieniło się na źółte, gdy 20 sierpnia tego samego roku wojewoda mazowiecki, Zdzisław Sipiera (PiS) zaskarżył część planu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. – Mam wątpliwości, czy zachowano 60 proc. zieleni – wyjaśniał wojewoda.

Skarga przez pewien czas powstrzymywała deweloperów przed inwestycjami w rejonie. Formalnie, plan obowiązuje i na jego podstawie urząd miasta może wydawać decyzje o pozwoleniach na budowę. Żaden deweloper nie chciał jednak dotąd ryzykować utopionych kosztów i czasu. Gdyby okazało się bowiem, że sąd uzna skargę za zasadną, plan miejscowy trzeba by opracowywać na nowo, a warunki inwestycji mogłyby się znacznie zmienić. Do rozstrzygnięcia skargi jest już bliżej niż dalej (po rozprawach w WSA, sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego), ale do dziś nie wyznaczono nawet daty rozprawy.

Pojawia się pierwszy zdecydowany deweloper

Pomimo zastoju w sprawie planu miejscowego, w czerwcu bieżącego roku zainteresowanie inwestycją na łąkach Jeziorka Czerniakowskiego zgłosił pierwszy deweloper. Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, firma Apricot zamierza zbudować przy Bernardyńskiej osiedle na 140 mieszkań i 94 domów jednorodzinnych, a w drugim etapie – na dodatkowych 180 mieszkań. Przy tej okazji ma też powstać infrastruktura dla mieszkańców osiedla: ścieżki pieszo-rowerowe, parki sąsiedzkie, place zabaw, korty tenisowe i siłownie pod chmurką. Do tego drogi, wodociąg, kanalizacja i sieć energetyczna. Wszystko na koszt dewelopera.

W komentarzach pod artykułem o planach firmy Apricot, czytelnicy naszego portalu na Facebooku wyrażali przekonanie, że inwestycja jest już niemal pewna, że ratusz na pewno dogada się z inwestorem, bo leży to w jego interesie.  Tymczasem w rozmowie z naszym portalem Piotr Jakubowski z firmy Apricot (cała rozmowa poniżej) mówi, że mimo deklarowanych przez dewelopera inwestycji w infrastrukturę, miasto Warszawa nie bardzo chce współpracować przy projekcie. Podkreśla, że trudności w kontaktach z urzędnikami dotyczą przede wszystkim sposobu odwodnienia projektowanych dróg – tu główną rolę gra urząd dzielnicy Mokotów. Trudne są też rozmowy z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji, które – zdaniem dewelopera – nie chce wydać warunków realizacji sieci wodociągowej i kanalizacyjnej.

Warunki budowy niecek zasilających spełnione, ale…

Zdziwienie budzą szczególnie słowa dewelopera o niechęci miasta do budowy sieci niecek doprowadzających wodę do Jeziorka Czerniakowskiego. Powstanie takiej sieci było warunkiem wpuszczenia na ten teren deweloperów. Tak zapisano w planie miejscowym. W planie przerzucono również na deweloperów koszty zbudowania niecek na swoim terenie. Firma Apricot deklaruje spełnienie obu warunków, a mimo to uzgodnienia z miastem nie postępują.

Pewnym wytłumaczeniem zastoju w kontaktach dewelopera z miastem w sprawie systemu niecek mogą być trwające prace nad systemową koncepcją dostarczania wody do Jeziorka Czerniakowskiego. 13 sierpnia tego roku stołeczny ratusz wybrał wreszcie w przetargu i zakontraktował firmę konsultingową SAFEGE S.A.S. (spółka z Grupy SUEZ), która ma przygotować wytyczne do systemu zagospodarowania wód opadowych i roztopowych Łuku Siekierkowskiego oraz wytyczne do systemu zasilania w wodę Jeziorka Czerniakowskiego. Zwycięzca przetargu, wartego nieco ponad 729 tysięcy złotych, ma dostarczyć swoje opracowanie w ciągu 16 miesięcy, czyli do połowy grudnia 2022.

Ratusz oficjalnie odmawia skomentowania obecnych trudności w rozmowach z deweloperem. Nie potwierdza, że w ogóle mają miejsce, a tym bardziej nie wyjaśnia, z czego wynikają.

– Komórki organizacyjne urzędu miasta dokonują interpretacji przepisów prawa wyłącznie w konkretnej procedurze wydawania decyzji o pozwoleniu na budowę – mówi Konrad Klimczak z wydziału prasowego stołecznego ratusza. I wyjaśnia: – Czyli może to nastąpić jedynie na podstawie złożonego wniosku bądź zgłoszenia robót budowlanych. Takie dokumenty nie trafiły do naszego biura.

Deweloper mówi o trudnościach w kontaktach z miastem (rozmowa z Piotrem Jakubowskim z firmy Apricot)

Poniżej przedstawiamy całą rozmowę portalu Sadyba24.pl z Piotrem Jakubowskim z firmy Apricot.

Sadyba24.pl: Przy okazji ogłoszenia przez Państwa koncepcji budowy osiedla przy Bernardyńskiej wspominali Państwo prasie, że spotykacie się z trudnościami w kontaktach z urzędem miasta Warszawy. Czego dotyczą te trudności?

Piotr Jakubowski: Trudności dotyczą przede wszystkim uzgodnienia sposobu odwodnienia projektowanych dróg z Urzędem Dzielnicy oraz ustalenia warunków realizacji sieci wodociągowej i kanalizacyjnej z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji.

Inwestor od 2019 roku zwracał się wielokrotnie do MPWiK o podpisanie porozumienia, w ramach którego na swój koszt zaprojektuje i wybuduje infrastrukturę w tym rejonie. Do dziś, mimo finalnego uzgodnienia koncepcji przez MPWiK oraz licznych próśb, spotkań i negocjacji, MPWiK nie podpisało porozumień, blokując realizacje w tej części Warszawy.

MPWiK odmawia wydania warunków technicznych dla przyłączenia do sieci wodnej i kanalizacyjnej, a miasto dotychczas nie zgodziło się na żadne z proponowanych przez inwestora rozwiązań – wśród których inwestor proponował między innymi pokrycie części kosztu projektowania i wybudowania łańcucha niecek. Warto podkreślić, że inwestor planuje w tym rejonie budowę  sieci oraz dróg, które ułatwią komunikację w tej części miasta o wartości ponad 31 mln zł.

Wspominał Pan o nieckach. Czy i jak będą one powiązane z Jeziorkiem Czerniakowskim?

Łańcuch niecek infiltracyjnych wskazany w planie miejscowym był przedmiotem koordynowanego przez miasto postępowania o udzielenie zamówienia publicznego pn. „Koncepcja zagospodarowania i odprowadzenia wód opadowych i roztopowych dla obszaru Łuku Siekierkowskiego, ze szczególnym uwzględnieniem źródeł i sposobu zasilania w wodę akwenu rezerwatu przyrody “Jezioro Czerniakowskie””.

Wykonawca tego przetargu został wyłoniony 28 lipca 2021 r. Pytania techniczne dotyczące sposobu funkcjonowania planowanego łańcucha niecek powinny być kierowane do zwycięzcy przetargu.

Czy koszty stworzenia niecek odprowadzających wodę biorą Państwo na siebie?

Inwestor zrealizuje niecki na terenach planowanych inwestycji, do których będzie odprowadzał wody opadowe. Zrealizowane niecki nie będą jednak częścią planowanego łańcucha, którego koncepcja będzie w przyszłości realizowana przez wyłonionego w przetargu wykonawcę.

Warto podkreślić, że inwestor proponował miastu wykonanie na własny koszt części łańcucha w celu zapewnienia możliwości odwodnienia dróg, które inwestor będzie realizował w ramach planowanej inwestycji. Miasto nie wyraziło zgody na takie rozwiązanie.

Czy przewidują Państwo podziemne garaże – jeśli tak, na ile kondygnacji?

Tak. Przy restrykcyjnych zapisach planu dotyczących powierzchni biologicznie czynnej niemożliwym byłoby zaprojektowanie budynku bez ulokowania parkingu na kondygnacji podziemnej. Docelowa ilość kondygnacji jest obecnie przedmiotem analiz biura architektonicznego.

Czy nie boją się Państwo, że wasze plany – w tym ewentualne pozwolenie na budowę – storpeduje uznanie za zasadne skargi wojewody do planu miejscowego dla Czerniakowa Południowego? Czy w przypadku skutecznego zaskarżenia planu, będą Państwo dochodzić odszkodowań?

W chwili obecnej plan miejscowy Czerniakowa Południowego jest obowiązujący. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy dokładnie zostanie prawomocnie zakończone postępowanie odnośnie skargi wojewody. Inwestor będzie reagował na bieżąco – odpowiednio do toku wydarzeń, niemniej obecny stan prawny pozwala procedować pozwolenie na budowę.  


Czytaj dalej

Nowa linia tramwajowa na pewno od razu dotrze z centrum na Sadybę. Do Wilanowa niekoniecznie

Nowa linia tramwajowa na pewno od razu dotrze z centrum na Sadybę. Do Wilanowa niekoniecznie

Tramwaje Warszawskie ogłosiły przetarg na budowę trasy tramwajowej od Puławskiej do Branickiego w Miasteczku Wilanów. W podstawowej wersji, tramwaj dojedzie na Sadybę. Jeśli starczy tramwajarzom środków, wykonawca wydłuży torowisko do Wilanowa i na Stegny.

Po kilku latach przygotowań, miejska spółka Tramwaje Warszawskie ogłosiła wreszcie długo wyczekiwany przetarg na nową trasę tramwajową do Wilanowa. Trasa ma prowadzić od Puławskiej, Goworka i Spacerowej przez Belwederską, Sobieskiego i al. Rzeczypospolitej do Branickiego w Miasteczku Wilanów.

– Zbudujemy 8 km nowej trasy, dzięki której mieszkańcy dzielnicy dotrą do centrum w ok. 30 minut – obiecuje prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. – Dziś podróż samochodem w godzinach szczytu trwa 50 minut – dodaje.

Ogłoszenie przetargu nie oznacza, że wybrany wykonawca zbuduje całą obiecaną trasę. W najgorszym przypadku, tramwaj do Wilanowa wcale na Wilanów nie dojedzie. Przynajmniej w pierwszym rzucie. Tak może się stać, jeśli oferenci zażądają znacznie większej ceny niż 445,6 mln zł netto, które spółka Tramwaje Warszawskie odłożyła na ten cel w swoim budżecie.

Warszawski ratusz liczy się z tym, że oferty wykonawców będą znacznie droższe od zaplanowanych kwot. Urzędnicy nie mogą sobie jednak pozwolić na unieważnienie przetargu i rozpisanie kolejnego, bo muszą rozliczyć dotację unijną na tramwaj jeszcze w obecnej perspektywie finansowej UE, a ta się właśnie kończy.  Aby się zabezpieczyć na wypadek rozjazdu cenowego, urzędnicy wprowadzili do przetargu tzw. fazowanie projektu. To co absolutnie musi powstać od razu, wprowadzono do fazy pierwszej, a to, co warto zrobić, ale tylko o ile starczą środki, wprowadzono do kolejnych faz.

Co powstanie na pewno od razu

W pierwszej fazie zaplanowano doprowadzenie trakcji od Puławskiej do Truskawieckiej na Sadybie, z rozjazdem krzyżowym na końcu tego odcinka. Na odcinku od Nabielaka do Idzikowskiego przewidziano budowę torowiska tramwajowo-autobusowego, a przy Idzikowskiego podstację.

Układ drogowy i skrzyżowania po drodze zostaną przebudowane. Drogowcy rozbiorą też cztery kładki dla pieszych w ciągu Sobieskiego, a przebudowane bądź wybudowane zostaną nowe sygnalizacje. Na torach zasadzony zostanie rozchodnik – trasa ma być zielona na całej długości.

Odcinki, których budowa zależy od dostępnych środków

Poza pierwszą fazą podstawową, urzędnicy zaplanowali trzy opcje warunkowe. Pierwsza obejmuje przedłużenie torowiska o 1,4 kilometra od Truskawieckiej do al. Wilanowskiej. Opcja druga obejmuje odcinek wzdłuż al. Rzeczypospolitej od al. Wilanowskiej do Branickiego – ok. 1,5 km torowiska. Opcja trzecia to odcinek w ul. Św. Bonifacego do pętli Stegny wraz z węzłem rozjazdowym na skrzyżowaniu z Sobieskiego – ok. 700 m torowiska.

Przetarg nie przewiduje natomiast ani w odcinku podstawowym ani w opcji budowy odnogi przez Gagarina do Czerniakowskiej. Umowa na zaprojektowanie i budowę tej odnogi została podpisana osobno, jeszcze w maju ubiegłego roku, a prace budowlane mają przy niej ruszyć już na przełomie tego i przyszłego roku.  

Jeśli w przetargu starczy pieniędzy na wszystkie odcinki, do natychmiastowej realizacji pójdą wszystkie odcinki – podstawowy i trzy opcje warunkowe. Jeśli pieniędzy z przetargu nie starczy na wszystkie odcinki, na pewno od razu zlecone zostanie przygotowanie dokumentacji projektowej (wykonawczej) dla całej trasy oraz budowa trasy na odcinku od Puławskiej do Truskawieckiej.

Realizacja odcinka podstawowego ma potrwać 22 miesiące od zawarcia umowy. Z tego już po 3 miesiącach wykonawca będzie zobowiązany przedstawić projekty wraz z uzgodnieniami dla odcinka podstawowego, a dwa miesiące później – również dla pozostałych odcinków warunkowych, nawet jeśli nie miałyby być od razu budowane. Już po 5 miesiącach od podpisania umowy miasto przekaże wykonawcy plac budowy i ruszą prace budowlane w terenie.

A co z odcinkami warunkowymi? Nie przepadną. W ciągu 22 miesięcy od zawarcia umowy – a więc tak długo jak budować się będzie odcinek podstawowy – Tramwaje Warszawskie mogą zdecydować o uruchomieniu którejś z trzech opcji. Na realizację każdej z nich wykonawca będzie miał 20 miesięcy od daty wskazanej w oświadczeniu zamawiającego o skorzystaniu z prawa opcji.

Realizacja robót budowlanych w ramach zamówienia przewidziana jest na lata 2022-2023.

Termin składania ofert w przetargu mija 29 października.


Czytaj dalej

Zawody pływackie ponownie na Jeziorku Czerniakowskim

Zawody pływackie ponownie na Jeziorku Czerniakowskim

Nad Jeziorko Czerniakowskie powracają coroczne zawody pływackie open water. Zapisy trwają jeszcze tylko dziś do 20.00.

W najbliższą niedzielę, 12 września odbędą się zawody pływackie Open Water na Jeziorku Czerniakowskim.  Ścigać się mogą wszyscy chętni od lat 7. Przygotowano dla nich cztery kategorie wiekowe. Najlepsze trzy osoby w każdej kategorii otrzymują w nagrodę medale i dyplomy.

Aby wziąć udział zawodnicy muszą wypełnić formularz zgłoszeniowy, zaakceptować regulamin i oświadczenie o stanie zdrowia – wszystko on-line. I najważniejsze – termin zgłoszeń mija dziś, w piątek, 10 września o godz. 20.00. Kto pierwszy ten lepszy – limit miejsc w każdej kategorii to 30 osób. Jak dziś rano informował OSiR Mokotów, są jeszcze wolne miejsca.

Kibice mogą obserwować wyścigi w niedzielę między 9.00 a 11.00. Szczegóły imprezy, w tym linki do zgłoszeń, znajdują się na stronie organizatora, fundacji HASTEN (https://hasten.pl/zawody-open-water-2021-09/). Pozostali organizatorzy to urząd dzielnicy Mokotów i Ośrodek Sportu i Rekreacji dla dzielnicy Mokotów.

Zawody fundacji HASTEN to druga w tym roku impreza pływacka na wodach otwartych Jeziorka Czerniakowskiego. 6 czerwca odbyły się tu otwarte akademickie mistrzostwa Warszawy i Mazowsza. Podobne zawody rangi mistrzostw Warszawy i Mazowsza, ale w kategorii masters, przeniosły się kilka lat temu z Jeziorka Czerniakowskiego w Warszawie do Garwolina.  


Czytaj dalej