Dziś swoje 60-lecie obchodzi jedyne publiczne przedszkole na starej Sadybie – placówka nr 151 przy Zacisznej 3. O wspaniałych chwilach spędzonych w placówce wspominają dawni wychowankowie, którzy dziś sami mają już co najmniej 40 lat.
Przedszkole przy Zacisznej to jedno z trzech miejsc na starej Sadybie – obok szkół podstawowych przy Jeziornej i Okrężnej – które łączy dużą część rdzennych mieszkańców tego zabytkowego osiedla. Wielu Sadybian kojarzy charakterystyczny budynek, ale też osoby, związane z tym budynkiem – dyrektorki, wychowawczynie, kucharki, administratorki, rytmiczki, dozorców. Zamiast wymieniać zasłużonych i przywoływać oficjalną historię przedszkola, postanowiliśmy przywołać emocje z dawnych lat w inny sposób. Poszukaliśmy wspomnień dzieci. Znaleźliśmy je na Naszej Klasie. Oto naszym zdaniem najciekawsze wydarzenia z życia dwóch, najaktywniejszych na portalu roczników: 1971-74 i 1977-81.
Ostatnio, nie wiem czemu, jak myślę o przedszkolu to przed oczyma widzę „cudowne” rajstopki, które gryzły jak cholera. Albo moją „wycieczkę” z chłopakami ze starszaków nad Jeziorko Czerniakowskie, gdzie udaliśmy się w celu popływania na „łódce” – a była to dziurawa łódź pontonowa (chyba jeszcze z czasów wojny) – Jacek Wit
Ech, kiedy minęły czasy papierówek w ogródku i herbaty z kotła… tudzież zimnej serwatki, której dzisiaj już nie ma jak popróbować bo… i mleko się nie zsiada a co najwyżej może spleśnieć… – Janusz Poczekwa
Ja pamiętam akcje opowiadania bajek. Nie wiem jak to wyszło, ale pani wytypowała mnie na „opowiadaczkę”… Ja oczywiście oryginalnie nie opowiadałam jakiejś tam standardowej bajki , tylko popuściłam wodze fantazji i coś tam zaczęłam wymyślać. Mówiłam, mówiłam, końca nie było… aż pani mi przerwała i powiedziała, że dokończę bajkę następnego dnia. No i nazajutrz (ponieważ bajka wymyślona, a pewnie po przedszkolu jeszcze duuużo się działo na podwórku) zupełnie zapomniałam o czym opowiadałam, zupełnie nic, zero… Usiadłam w panice na krzesełku, wokół mnie wpatrzone buźki… Zaczęłam mówić, ale zupełnie bez związku i wiecie kto był najbardziej przytomny?? Łaga!!! Tak ty słuchaczu wytrwały!!! Ty jedyny zwróciłeś mi uwagę, że to nie tak było… A ja nie wytrącona z równowagi odpowiedziałam, że tak, że oczywiście wiem, ale wrócę do tego później, bo teraz opowiadam DRUGĄ część… – Dorota Zwolińska
A ja pamiętam, że od tylu – w ogródku – po lewej stronie było ogrodzenie, za którym ponoć mieszkała „trupia czacha”, w którą rzucało się różnymi rzeczami… było to też miejsce zsyłki co bardziej podpadniętych kolegów… Coś co dobrze wspominam to świeżo wypastowana podłoga na korytarzu … na której wychodziły kilkumetrowe ślizgi na kolanach w rajstopach – Maciej Makay
Ja pamiętam jakie były „samochodziki” z drutu odrapane i oczywiście góra czarownic w lewym rogu podwórka za budynkiem. jak tylko przeniosłam sie do podstawówki zrobili świetny nowoczesny, plac zabaw na Sadybie. ale zazdrosny mój rocznik był – anonim
Było fajnie, obrywanie sobie patek od płaszczy, „śluby” w krzakach, przedstawienia… Ja byłem kiedyś Nowym Rokiem, chyba 1969. Byłem też Krakowiakiem, pamiętam, jak mama wszywała mi kolorowe pasy do spodni od piżamy – Czarek Szczepański
Pamiętam ten okropny kisiel jaki nam serwowali raz w tygodniu. Był strasznie wodnisty i do tej pory mam uraz. Ale ogólnie zabawa była przednia. Pamiętam jeszcze jak chciałam bawić się drewnianymi klockami a chłopcy mi nie pozwalali. I ten czarny kot … ech wspomnienia – Dorota Magdalena
60 lat minęło
Aktualności Sadyba