Przed godziną ósmą rano ulice przed szkołami stają się całkowicie nieprzejezdne i niebezpieczne dla uczniów. Jedna z mokotowskich radnych zaproponowała rozwiązanie.
Kilka minut przed pierwszym dzwonkiem samochody szczelnie zastawiają ulice przed szkołami. Mali uczniowie z trudem przedzierają się przez auta wąskim chodnikiem, nie widzą też ruszających nagle pojazdów. Kierowcy z kolei nie są w stanie przewidzieć, kiedy zza auta niespodziewanie wyskoczy grupka zajętych rozmową i zabawą dzieci. O wypadek nietrudno.
Problem ten dostrzegło już wiele miast w Europie. W Mediolanie, Edynburgu, Hamburgu, Londynie i Wiedniu zamyka się ulice przed szkołami na 15-30 minut przed rozpoczęciem zajęć rano i podobnie po zakończeniu zajęć po południu. Zamknięcie polega na podniesieniu fizycznych słupków blokujących na ulicy, albo wystawianiu mandatów samochodom, które uchwyciła kamera skanująca tablice rejestracyjne.
Kompleksowe rozwiązanie w czterech krokach
Podobny pomysł na zwiększenie bezpieczeństwa przed szkołami w godzinach szczytu zgłosiła mokotowska radna, Melania Łuczak. Zaproponowała, by w pobliżu placówek oświatowych na Mokotowie wdrożyć jednocześnie cztery rozwiązania.
Po pierwsze, dzielnicowa radna chce wygrodzić teren lub zbudować azyle (wysepki) przed i za przejściami dla pieszych przed szkołą lub przedszkolem oraz w okolicy, które uniemożliwią parkowanie 10 metrów przed i za tymże przejściem. Chodzi o to, by dzieci mogły zostać zauważone przy przejściach oraz aby ich widoczność nie została ograniczona.
Melania Łuczak proponuje również wprowadzenie absolutnego zakazu parkowania samochodów na chodnikach wokół szkoły i przedszkolach. – Parkujące samochody na chodnikach często nie pozwalają na minięcie się dwóch osób nie wspominając o osobach na wózkach, wózkach z dziećmi, dzieciach na hulajnogach czy dzieciach na rowerach – dowodzi. Jako alternatywę do absolutnego zakazu radna zaleca wygrodzenie chodników np. donicami, żywopłotami lub słupkami przy szkołach tam, gdzie obecnie nie ma chodnika minimum szerokości 2 metry, bo odbywa się tam parkowanie.
Trzecie rozwiązanie ma polegać na zainstalowaniu urządzenia, które informowałoby kierowcę o przekroczeniu prędkości 30 km/h na ulicach, gdzie znajdują się przedszkola lub szkoły.
Ostatnim elementem programu nazwanego ,,Bezpieczna droga do szkoły” jest wspomniane wyżej i znane z zachodnich miast zamykanie ulic bezpośrednio w otoczeniu szkół za pomocą szlabanów dla samochodów w godzinach między 7:45 i 8:30. W przeciwieństwie do zachodnich rozwiązań, mokotowska radna nie wspomina o zamykaniu ulic po zakończeniu zajęć.
– Bezpieczeństwo dzieci idących lub wracających z przedszkola lub szkoły powinno być priorytetem dla dzielnicy Mokotów – apeluje Łuczak.
Burmistrz Mokotowa: każdą sprawę trzeba traktować indywidualnie
W odpowiedzi na pomysł radnej, burmistrz Mokotowa, Rafał Miastowski przekonuje, że dzielnica nie jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo uczniów w drodze do szkoły. – Należy pamiętać, że dzieci w wieku do lat 7, czyli dotyczy to wszystkich dzieci uczęszczających do przedszkoli, nie mogą korzystać z drogi (poza strefą zamieszkania) samodzielnie, bez opieki osoby, która nie osiągnęła wieku co najmniej 10 lat (art.43 w/w ustawy) – tłumaczy burmistrz. – Oznacza to, że na osobach odprowadzających dzieci do i z przedszkoli ciąży odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo w poruszaniu się po drodze – precyzuje.
Władze dzielnicy uważają też, że nie ma potrzeby wprowadzania jednolitych zmian w całej dzielnicy. – Organizacja ruchu na drodze dla konkretnego miejsca zawsze jest rozpatrywana indywidualnie – dowodzi burmistrz Mostowski. – Zależy ona od zagospodarowania pasa drogowego, parametrów poszczególnych elementów tego pasa (np. szerokości jezdni, chodnika, zieleńców), od natężenia ruchu pojazdów, obowiązującej prędkości – dodaje.
Wśród argumentów przeciwko jednolitej zmianie pojawia się też brak miejsc parkingowych w otoczeniu szkół i przedszkoli. – Wprowadzenie absolutnego zakazu parkowania samochodów na chodnikach wokół szkół i przedszkoli’ w oderwaniu od istniejących warunków zagospodarowania terenu, doprowadzi do sytuacji, w której osoby odwożące dzieci do tych placówek nie będą miały gdzie się zatrzymać, aby wysadzić i odprowadzić swoje pociechy – przekonuje Mostowski.
Zdaniem burmistrza dzielnicy Mokotów, absolutny zakaz podjeżdżania pod placówki oświatowe zamiast zmniejszyć zagrożenie wypadkiem zwiększyłby je. – Zdaniem zarządcy dróg gminnych zamykanie ulic dla samochodów bezpośrednio w otoczeniu szkoły za pomocą szlabanów w godzinach między 7:45 i 8:30 spowodowałoby, że rodzice nie mogliby dowieźć dzieci do szkoły, a ich samochody manewrując na wąskich ulicach, często jednokierunkowych, prowadziłyby do zagrożenia bezpieczeństwa ruchu – uważa włodarz dzielnicy.
Burmistrz Mostowski dowodzi, że dzielnica wystarczająco dużo robi dla poprawy bezpieczeństwa przed placówkami oświatowymi. Jako przykład podaje ustawianie słupków blokujących, zamontowanie azyli dla pieszych, czy ustawienie znaków przejścia dla pieszych. W latach 2017 i 2018 takie zmiany wprowadzono na 11 ulicach Mokotowa.
Priorytet dla kierowców czy dla dzieci?
Melania Łuczak twierdzi, że te zmiany są niewystarczające i nadal w poczynaniach dzielnicy widać priorytet dla samochodów a nie dla małych pieszych. Na dowód podaje przykład szkoły podstawowej nr 85 im Benito Juareza przy ul Narbutta, do której chodzi ok. 600 dzieci. Jedna z okolicznych mieszkanek wystosowała do dzielnicy wniosek o wyznaczenie przejścia dla pieszych przy tej ulicy. Jak podaje Łuczak, w odpowiedzi Wydział Inwestycji i Infrastruktury Dzielnicy Mokotów wskazał, że jest to niemożliwe, bo wyznaczenie przejścia dla pieszych oznaczałoby likwidację ok. 17 miejsc postojowych.
– Odpowiedź na wniosek kompromituje Urząd Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy, bo uwzględnia bardziej potrzeby kierowców niż bezpieczeństwo dzieci. Dla urzędnika bezpieczeństwo dzieci powinno mieć priorytet – argumentuje radna.
Chcą zamknąć ulice przed szkołami, by chronić uczniów przed wypadkiem
Aktualności Sadyba